W Chinach ludność miejska to juz ponad 50% obywateli, a wg niektórych prognoz do 2035 roku prawie 70% Chińczyków będzie mieszkać w miastach.
My w Polsce mamy jakby dwa poziomy w nazewnictwie: wieś i miasto. I tak np Supraśl, Koziegłowy czy Słomniki to miasta, dokładnie tak samo jak Warszawa czy Kraków. W Chinach istnieje więcej nazw „skupisk ludzkich” ze względu na ich wielkość czy rangę administracyjną. Wieś to Cun(村), miasto (powiatowe) to Xian (县). Większe miasto ( u nas tego nie ma bo nie było kiedyś dużych miast, ale w USA jest town i jest city) to Cheng Shi (城市). Ale coś pomiędzy wioską a tym miastem powiatowym to np Zhen (镇) czy Xiang(乡) ... A jeszcze mniejsze niż wioska to Tun (屯)... Ja osobiście się w tym gubię. Nie jestem żadnym specjalistą więc na tym zakończę ;). No ale co się dziwić, że tak tam jest. Gdy Marco Polo był w Chinach (a podobno był ), to w tamtym okresie największym miastem świata było liczące półtora miliona mieszkańców Hangzhou. Więc oczywistym jest, że nazewnictwo, i to już od dawna, mają też bardziej skomplikowane.
Duże miasta na dłuższą metę męcza. Hałas- praktycznie 24-godzinny, bo duże miasta tak naprawdę nie śpią. Tłumy, w Chinach to już naprawdę ekstremalne przeżycie. Poza tym dużo betonu, spaliny, korki i wszystkie inne „oczywiste” minusy takich tworów. Ale mnie osobiście miasta fascynują. Nasze rodzime to takie przerośnięte wioski, istnieją praktycznie tylko w dwóch wymiarach. Te azjatyckie to bardziej mrowiska, nie tylko wzdłuż i wszerz, ale też do góry :) .
I chociaż po długim pobycie w takim 'kopcu' muszę co jakiś czas gdzieś wyjechać, pochodzic po górach, odpocząć od zgiełku i ludzi, to i tak zawsze uwielbiam duże miasta. Bo to takie odrębne twory, jakby organizmy, które co prawda mają nieświeży oddech i głośno krzyczą, ale nie chodzi o to żeby były „ładne”, a o taką najprostszą ciekawość ludzką. O chęć poznawania, odkrywania. A w mieście można spędzić wiele dni błądząc po uliczkach i za kazdym razem widzieć jego inne oblicze. Chociaż te nowe chińskie miasta są trochę bezduszne i ta zmasowana, zimna architektura wręcz przerażająca. Ale i tak w jakimś sensie fascynuje mnie to co robi homo sapiens ;)